piątek, 4 lipca 2014

WAKACJE: BEZPIECZNIE NAD MORZEM

Niezależnie od tego czy polskie czy zagraniczne, ludzie lubią morze. Lato na plaży wielu osobom jawi się jako idealny sposób na relaks, dobrą zabawę i poprawę wyglądu. Osobiście największy problem mam z tym ostatnim składnikiem, bo mnie słońce jedynie parzy.


Wielu ludzi myśli, że wyjeżdżając nad morze nie ma się czym przejmować. Szczególnie kiedy jedzie się do ciepłych krajów, bo to właśnie tam pogoda jest jakby trochę bardziej po stronie wczasowiczów. Niestety nie zawsze słoneczna pogoda przekłada się na udany urlop. Obierając za cel podróży miejsca, gdzie dni są bezchmurne, a z nieba leje się żar trzeba uważać, żeby zamiast opalenizny nie dorobić się czerwonej i piekącej skóry.

Filtry i nakrycia głowy

Niezależnie od tego w jakim kraju będziecie się opalać, nie zapomnijcie zabrać ze sobą kremu z filtrem odpowiednio dopasowanym do Waszej karnacji i jakimś nakryciu głowy, które zabezpieczy Was przed udarem. Jeśli jesteście modowymi trendsetterami na pewno wiecie co w tym roku będzie „Hot”. Natomiast jeśli nie jesteście za bardzo w tych tematach zorientowani zapewniam Was, że zwykła chustka dla pań albo czapka dla panów w zupełności wystarczą. Wracając do kremów z filtrami UV. Może jest jeszcze ktoś kto nie wie, że niezależnie od faktora każdy preparat działa tak samo długo. Nawet jeśli zastosujecie „setkę”, jeden raz Wam nie wystarczy. Produkty z filtrami powinno się nakładać mniej więcej co dwie – trzy godziny. Lepiej więc kupić krem ze standardowym filtrem SPF30 (ja na początku stosuję SPF50, ale każdy powinien wybrać to, co dla niego najlepsze) i pamiętać, że nie działa wiecznie. Pamiętajcie też o smarowaniu ciała, po każdym wyjściu z wody. Wodoodporny wcale nie oznacza permanentny. I nie zapomnijcie posmarować uszu, mamy tam dość delikatną skórę.

Raczek na plecach

Niestety nie jednemu zdarzyło się zasnąć na słońcu lub zwyczajnie zapomnieć wrzucić do torby kremu z filtrem. W sytuacji, kiedy jesteśmy już poparzeni zaleca się 15-minutową, chłodną kąpiel lub prysznic. Tylko nie przesadzajcie z obniżaniem temperatury. Skórę należy schłodzić, a nie zafundować sobie szok termiczny. Oczywiście dobrze jest, jeśli w takiej sytuacji możemy wyciągnąć z naszej apteczki coś, co nam pomoże. Pamiętajcie, żeby stosować je dopiero po schłodzeniu skóry. Chociaż ja wolę te wszystkie pianki chłodzące, które działają też przeciwzapalnie, maślanka też nie jest zła. Przez następnych kilka dni poparzone miejsca powinny unikać słońca, i dostawać kilka porcji kremu natłuszczającego. Teoretycznie w sytuacji, kiedy na Waszej skórze pojawią się bąble powinniście udać się niezwłocznie do lekarza. Ja jeszcze nigdy tego warunku nie spełniłam i żyję, ale może lepiej, żebyście się nie sugerowali w tej chwili moim przypadkiem.

Mokry kostium

Normalnym jest, że kiedy wychodzimy z morza nasz strój jest mokry. Najlepiej by było gdybyśmy (jeśli nie planujemy już wracać do wody) od razu go zmieniali na suchy, ale jeszcze nie spotkałam się z osobą, która by to robiła. Sama często wracam z mokrym tyłkiem do hotelu, bo nie mam się gdzie przebrać. Jednak żeby nie nabawić się jakichś infekcji trzeba mieć tę kwestię na uwadze. Żeby zachować równowagę, na plażę nie zabieramy trzech par majtek/kostiumów, ale w miejscu gdzie mieszkamy dokładnie suszymy wszystkie ręczniki, których używamy. W saunie pod pupę podkładamy swój ręcznik i nie siadamy na cudzym.

Ale razi

Słońce nie ma też litości dla naszych oczu. Zaopatrzmy się więc w okulary z filtrem UV. Szczególnie ważne jest żebyśmy nosili je będąc blisko wody, bo ta ma w zwyczaju promienie UV obijać ze zdwojoną szkodliwością. Dokładnie oczyszczajcie je podczas podnoszenia z piasku. Drobinki bardzo lubią wpadać później do oczu, ot taka nie do końca przyjacielska wizyta.
Dobra rada: przy zakupie okularów stawiajmy na te z plastikowymi oprawkami, bo nagrzewają się mniej niż metal.

Uważajcie też na soczewki. Przysypianie w nich na kocu/ręczniku/leżaku zdecydowanie nie służy oczom. Poza tym wchodząc do wody musicie uważać, żeby ta trzymała się od naszych patrzałek jak najdalej. Ludzie lubią ochlapywać towarzyszy, a wtedy nie trudno o podrażnienie spojówek. Poza tym soczewki się niszczą i zazwyczaj nie nadają się już do ponownego użytku. Kolejna sprawa to imprezowanie w soczewkach. Temat szerszy niż wakacje, ale nadal na miejscu. Kiedy planujecie trochę więcej wypić, zadbajcie o obecność osoby, która będzie bardziej trzeźwa od Was i przypomni Wam o tym, żeby je zdjąć. Nie pytajcie skąd to wiem. Zapamiętajcie lepiej, że postępując w ten sposób prawie straciłam wzrok.

Do wody!

Czy istnieje ktoś, kto jedzie nad morze i nie wchodzi do wody? Oprócz mojej mamy. Nikt. Oczywiście chcąc wejść do wody musimy zwracać uwagę na flagę jaka powiewa na plaży. Jeśli biała możemy się bawić praktycznie do upadłego. Jeśli czerwona powinniśmy sobie wszelkie wodne zabawy odpuścić. Są też plaże niestrzeżone i tam na dobrą sprawę możemy robić co chcemy. Pytanie czy warto. Nie wiem czy tylko ja mam takie wrażenie, ale w naszym wielkim jeziorze zwanym Morzem Bałtyckim dość często musimy uważać na plagi sinic. W takiej sytuacji, choćby nie wiem jak nas ciągnęło kategorycznie nie wchodzimy do wody. Kolejna sprawa to skakanie przez fale. Chyba jedna z najlepszych atrakcji w polskim morzu, ale jednocześnie bardzo niebezpieczna. Być może właśnie ze względu na odrobinę adrenaliny jest aż tak bardzo lubiana wśród plażowiczów. Pamiętam jak rok temu w kółko dzwoniłam do rodziców czy żyją, bo co chwilę słyszałam, że utonął jakiś mężczyzna, który skakał przez fale. Także mierzcie siły na zamiary.

Wchodząc do wody warto zaopatrzyć się w ochronne buty szczególnie jeśli wiemy, że nasze nogi mogą spotkać się z jakimś jeżowcem. Jeżeli mimo wszystko jakiś kolec znajdzie się w Waszej stopie, nigdy nie wyciągajcie go sami. W stopie przebiega jedno z głównych naczyń krwionośnych, więc jego samodzielne wyciągnięcie może grozić krwotokiem. W sytuacji, kiedy natniecie się na meduzę, musicie delikatnie zetrzeć ręcznikiem jej resztki ze skóry. Możecie też zsunąć je kartą kredytową albo czymś w tym stylu (nigdy gołymi rękami!), a później obficie spłukać skórę koniecznie słoną wodą morską, ponieważ słodka tylko zwiększa wydzielanie toksyn meduzy. Niektórzy stosują też okłady z mokrego piasku. Później powinno się zastosować lek antyhistaminowy i krem z hydrokortyzonem. Może się też okazać, że jesteście uczuleni. Wtedy należy niezwłocznie wezwać pomoc medyczną.



Kolejna ważna kwestia, chyba jedna z najgroźniejszych, czyli prądy wsteczne. W polskim morzu nie przytrafiają się na szczęście często, ale jeśli ktoś się na nie natknie może zostać zepchnięty nawet kilka kilometrów od brzegu. Są szczególnie niebezpieczne dla niedoświadczonych pływaków. W panice bardzo często podejmuje się niemądre decyzje. Często osoby, które za bardzo oddalą się od brzegu próbują za wszelką cenę dopłynąć do brzegu. Płynąc prostopadle do niego jedynie opadają z sił. Po pierwsze trzeba dać odpocząć mięśniom, a następnie zacząć płynąć równolegle do brzegu. W końcu wydostaniecie się z prądu i będziecie mogli kierować się już prosto w stronę lądu.

Uwaga dzieciaki!

I na sam koniec dobra rada dla rodziców, którą ja słyszałam od swoich co roku. Niech wasze dziecko znajdzie sobie na plaży, w pobliżu Waszego ręcznika, parawanu, czegokolwiek jakiś stały i charakterystyczny punkt. Plaże zazwyczaj są pełne ludzi, podobnych do siebie parawanów czy parasoli i dziecko może z łatwością się zgubić. Niektórzy rodzice puszczają z dziećmi, podczas rozbijania „obozowiska” na plaży, latawce, a następnie przybijają linkę do ziemi. W ten sposób dziecko ma szansę szybciej znaleźć drogę do mamy czy taty. Warto zainwestować w jakiś oryginalny egzemplarz. Zawsze przed wyjazdem można spróbować zbudować coś swojego. Tutoriali w internecie od groma. 



Waszym zadaniem, drodzy rodzice jest też nauczyć dzieci, że w razie gdyby się zgubiły, muszą podejść do jakiejś wieży ratowniczej albo plażowego baru, przedstawić się i powiedzieć, że się zgubiły. Osoby pracujące na plaży ogłoszą z pewnością przez megafony albo plażową rozgłośnię gdzie brzdąca można odebrać. I pamiętajcie, że dzieci potrafią się zgubić każdemu, nie jesteście przez to gorszymi rodzicami. Zachowajcie zimną krew (wiem, że to może być trudne) i podzielcie się. Jedna osoba koniecznie musi zostać w Waszym „obozowisku” w razie gdyby pociecha jednak sama znalazła do Was drogę.

I pamiętajcie o piciu wody! Żeby się nie odwodnić będziecie jej potrzebować wszyscy. Twoja dziewczyna/żona, Twój chłopak/mąż, dzieci, teściowa, kumpel i pies też.


Numer, który warto zapisać w telefonie:
WOPR 601 100 100


Temat wakacji nad morzem jest mi najbliższy, stąd tak długi post. To mój ulubiony i najczęściej (zawsze?) wybierany przeze mnie sposób na spędzanie lata, ale naturalnie zaznaczam, że nie jestem ekspertem i wszystko, co tutaj znaleźliście jest wynikiem moich obserwacji i doświadczeń.

W każdym razie miłego plażowania!



fot. noclegi-pobierowo.com
magazyn Vita (lipiec 2009)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz