Niezależnie
od tego czy polskie czy zagraniczne, ludzie lubią morze. Lato na plaży wielu
osobom jawi się jako idealny sposób na relaks, dobrą zabawę i poprawę wyglądu. Osobiście
największy problem mam z tym ostatnim składnikiem, bo mnie słońce jedynie
parzy.
Wielu ludzi myśli, że wyjeżdżając nad
morze nie ma się czym przejmować. Szczególnie kiedy jedzie się do ciepłych
krajów, bo to właśnie tam pogoda jest jakby trochę bardziej po stronie
wczasowiczów. Niestety nie zawsze słoneczna pogoda przekłada się na udany
urlop. Obierając za cel podróży miejsca, gdzie dni są bezchmurne, a z nieba
leje się żar trzeba uważać, żeby zamiast opalenizny nie dorobić się czerwonej i
piekącej skóry.
Filtry
i nakrycia głowy
Niezależnie od tego w jakim kraju
będziecie się opalać, nie zapomnijcie zabrać ze sobą kremu z filtrem
odpowiednio dopasowanym do Waszej karnacji i jakimś nakryciu głowy, które
zabezpieczy Was przed udarem. Jeśli jesteście modowymi trendsetterami na pewno wiecie
co w tym roku będzie „Hot”. Natomiast jeśli nie jesteście za bardzo w tych
tematach zorientowani zapewniam Was, że zwykła chustka dla pań albo czapka dla
panów w zupełności wystarczą. Wracając do kremów z filtrami UV. Może jest
jeszcze ktoś kto nie wie, że niezależnie od faktora każdy preparat działa tak
samo długo. Nawet jeśli zastosujecie „setkę”, jeden raz Wam nie wystarczy. Produkty
z filtrami powinno się nakładać mniej więcej co dwie – trzy godziny. Lepiej
więc kupić krem ze standardowym filtrem SPF30 (ja na początku stosuję SPF50,
ale każdy powinien wybrać to, co dla niego najlepsze) i pamiętać, że nie działa
wiecznie. Pamiętajcie też o smarowaniu ciała, po każdym wyjściu z wody. Wodoodporny
wcale nie oznacza permanentny. I nie zapomnijcie posmarować uszu, mamy tam dość
delikatną skórę.
Raczek
na plecach
Niestety nie jednemu zdarzyło się zasnąć
na słońcu lub zwyczajnie zapomnieć wrzucić do torby kremu z filtrem. W sytuacji,
kiedy jesteśmy już poparzeni zaleca się 15-minutową, chłodną kąpiel lub
prysznic. Tylko nie przesadzajcie z obniżaniem temperatury. Skórę należy
schłodzić, a nie zafundować sobie szok termiczny. Oczywiście dobrze jest, jeśli
w takiej sytuacji możemy wyciągnąć z naszej apteczki coś, co nam pomoże. Pamiętajcie,
żeby stosować je dopiero po schłodzeniu skóry. Chociaż ja wolę te wszystkie pianki
chłodzące, które działają też przeciwzapalnie, maślanka też nie jest zła. Przez
następnych kilka dni poparzone miejsca powinny unikać słońca, i dostawać kilka
porcji kremu natłuszczającego. Teoretycznie w sytuacji, kiedy na Waszej skórze
pojawią się bąble powinniście udać się niezwłocznie do lekarza. Ja jeszcze
nigdy tego warunku nie spełniłam i żyję, ale może lepiej, żebyście się nie
sugerowali w tej chwili moim przypadkiem.
Mokry
kostium
Normalnym jest, że kiedy wychodzimy z morza
nasz strój jest mokry. Najlepiej by było gdybyśmy (jeśli nie planujemy już
wracać do wody) od razu go zmieniali na suchy, ale jeszcze nie spotkałam się z
osobą, która by to robiła. Sama często wracam z mokrym tyłkiem do hotelu, bo
nie mam się gdzie przebrać. Jednak żeby nie nabawić się jakichś infekcji trzeba
mieć tę kwestię na uwadze. Żeby zachować równowagę, na plażę nie zabieramy
trzech par majtek/kostiumów, ale w miejscu gdzie mieszkamy dokładnie suszymy
wszystkie ręczniki, których używamy. W saunie pod pupę podkładamy swój ręcznik
i nie siadamy na cudzym.
Ale
razi
Słońce nie ma też litości dla naszych
oczu. Zaopatrzmy się więc w okulary z filtrem UV. Szczególnie ważne jest
żebyśmy nosili je będąc blisko wody, bo ta ma w zwyczaju promienie UV obijać ze
zdwojoną szkodliwością. Dokładnie oczyszczajcie je podczas podnoszenia z
piasku. Drobinki bardzo lubią wpadać później do oczu, ot taka nie do końca przyjacielska
wizyta.
Dobra rada: przy zakupie okularów
stawiajmy na te z plastikowymi oprawkami, bo nagrzewają się mniej niż metal.
Uważajcie też na soczewki. Przysypianie w
nich na kocu/ręczniku/leżaku zdecydowanie nie służy oczom. Poza tym wchodząc do
wody musicie uważać, żeby ta trzymała się od naszych patrzałek jak najdalej. Ludzie
lubią ochlapywać towarzyszy, a wtedy nie trudno o podrażnienie spojówek. Poza tym
soczewki się niszczą i zazwyczaj nie nadają się już do ponownego użytku. Kolejna
sprawa to imprezowanie w soczewkach. Temat szerszy niż wakacje, ale nadal na
miejscu. Kiedy planujecie trochę więcej wypić, zadbajcie o obecność osoby, która
będzie bardziej trzeźwa od Was i przypomni Wam o tym, żeby je zdjąć. Nie pytajcie
skąd to wiem. Zapamiętajcie lepiej, że postępując w ten sposób prawie straciłam
wzrok.
Do
wody!
Czy istnieje ktoś, kto jedzie nad morze
i nie wchodzi do wody? Oprócz mojej mamy. Nikt. Oczywiście chcąc wejść do wody musimy
zwracać uwagę na flagę jaka powiewa na plaży. Jeśli biała możemy się bawić
praktycznie do upadłego. Jeśli czerwona powinniśmy sobie wszelkie wodne zabawy
odpuścić. Są też plaże niestrzeżone i tam na dobrą sprawę możemy robić co
chcemy. Pytanie czy warto. Nie wiem czy tylko ja mam takie wrażenie, ale w
naszym wielkim jeziorze zwanym Morzem Bałtyckim dość często musimy uważać na
plagi sinic. W takiej sytuacji, choćby nie wiem jak nas ciągnęło kategorycznie
nie wchodzimy do wody. Kolejna sprawa to
skakanie przez fale. Chyba jedna z najlepszych atrakcji w polskim morzu, ale
jednocześnie bardzo niebezpieczna. Być może właśnie ze względu na odrobinę
adrenaliny jest aż tak bardzo lubiana wśród plażowiczów. Pamiętam jak rok temu
w kółko dzwoniłam do rodziców czy żyją, bo co chwilę słyszałam, że utonął jakiś
mężczyzna, który skakał przez fale. Także mierzcie siły na zamiary.
Wchodząc do wody warto zaopatrzyć się w
ochronne buty szczególnie jeśli wiemy, że nasze nogi mogą spotkać się z jakimś
jeżowcem. Jeżeli mimo wszystko jakiś kolec znajdzie się w Waszej stopie, nigdy
nie wyciągajcie go sami. W stopie przebiega jedno z głównych naczyń
krwionośnych, więc jego samodzielne wyciągnięcie może grozić krwotokiem. W
sytuacji, kiedy natniecie się na meduzę, musicie delikatnie zetrzeć ręcznikiem jej
resztki ze skóry. Możecie też zsunąć je kartą kredytową albo czymś w tym stylu
(nigdy gołymi rękami!), a później obficie spłukać skórę koniecznie słoną wodą
morską, ponieważ słodka tylko zwiększa wydzielanie toksyn meduzy. Niektórzy stosują
też okłady z mokrego piasku. Później powinno się zastosować lek antyhistaminowy
i krem z hydrokortyzonem. Może się też okazać, że jesteście uczuleni. Wtedy należy
niezwłocznie wezwać pomoc medyczną.
Kolejna ważna kwestia, chyba jedna z
najgroźniejszych, czyli prądy wsteczne. W polskim morzu nie przytrafiają się na
szczęście często, ale jeśli ktoś się na nie natknie może zostać zepchnięty
nawet kilka kilometrów od brzegu. Są szczególnie niebezpieczne dla niedoświadczonych
pływaków. W panice bardzo często podejmuje się niemądre decyzje. Często osoby,
które za bardzo oddalą się od brzegu próbują za wszelką cenę dopłynąć do
brzegu. Płynąc prostopadle do niego jedynie opadają z sił. Po pierwsze trzeba
dać odpocząć mięśniom, a następnie zacząć płynąć równolegle do brzegu. W końcu
wydostaniecie się z prądu i będziecie mogli kierować się już prosto w stronę
lądu.
Uwaga
dzieciaki!
I na sam koniec dobra rada dla rodziców,
którą ja słyszałam od swoich co roku. Niech wasze dziecko znajdzie sobie na
plaży, w pobliżu Waszego ręcznika, parawanu, czegokolwiek jakiś stały i
charakterystyczny punkt. Plaże zazwyczaj są pełne ludzi, podobnych do siebie
parawanów czy parasoli i dziecko może z łatwością się zgubić. Niektórzy rodzice
puszczają z dziećmi, podczas rozbijania „obozowiska” na plaży, latawce, a
następnie przybijają linkę do ziemi. W ten sposób dziecko ma szansę szybciej
znaleźć drogę do mamy czy taty. Warto zainwestować w jakiś oryginalny
egzemplarz. Zawsze przed wyjazdem można spróbować zbudować coś swojego. Tutoriali
w internecie od groma.
Waszym zadaniem, drodzy rodzice jest też nauczyć dzieci,
że w razie gdyby się zgubiły, muszą podejść do jakiejś wieży ratowniczej albo
plażowego baru, przedstawić się i powiedzieć, że się zgubiły. Osoby pracujące
na plaży ogłoszą z pewnością przez megafony albo plażową rozgłośnię gdzie
brzdąca można odebrać. I pamiętajcie, że dzieci potrafią się zgubić każdemu,
nie jesteście przez to gorszymi rodzicami. Zachowajcie zimną krew (wiem, że to
może być trudne) i podzielcie się. Jedna osoba koniecznie musi zostać w Waszym „obozowisku”
w razie gdyby pociecha jednak sama znalazła do Was drogę.
I
pamiętajcie o piciu wody! Żeby się nie odwodnić będziecie jej potrzebować
wszyscy. Twoja dziewczyna/żona, Twój chłopak/mąż, dzieci, teściowa, kumpel i
pies też.
Numer, który warto zapisać w telefonie:
WOPR
601 100 100
Temat wakacji nad morzem jest mi
najbliższy, stąd tak długi post. To mój ulubiony i najczęściej (zawsze?)
wybierany przeze mnie sposób na spędzanie lata, ale naturalnie zaznaczam, że
nie jestem ekspertem i wszystko, co tutaj znaleźliście jest wynikiem moich
obserwacji i doświadczeń.
W każdym razie miłego plażowania!
fot. noclegi-pobierowo.com
magazyn Vita (lipiec 2009)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz