Listę
prezentów zrobiłam już dawno. Zaopatrzyłam się również w część świątecznych niespodzianek
dla najbliższych, a ponieważ jestem już dużą dziewczynką wiem, że na wszystko
przyjdzie pora. W związku z tym na święta czekam cierpliwie. Gorzej z nowymi
odcinkami moich ulubionych seriali.
Ulubionych seriali mam całą masę. Kiedyś
wpadłam na pomysł, żeby zrobić o nich jakiś cykl na blogu, ale jesień się
skończyła i nie zdążyłam. (Może za rok coś z tego będzie?) Przejdźmy jednak to
tematu. Nie mam pojęcia kto pierwszy wpadł na pomysł stworzenia filmu w
odcinkach, ale trochę tej osoby nie lubię, bo zabrała mi bardzo dużo wolnego
czasu. Nie wiem czy też tak macie, ale ze mną jest tak, że nawet kiedy producenci
rzucają niczego nowego, ja mam co oglądać. Uczę się po prostu wyemitowanych już
odcinków na pamięć. Na szczęście czasem zdarza się komuś wpaść na pomysł, żeby wypuścić
nowy sezon. W takich właśnie sytuacjach robię się niecierpliwa. Lista serialowych
życzeń mogłaby być długa, ale żeby nie nadwyrężać możliwości świętych Mikołajów
skrócę ją tym razem do trzech pozycji.
1.
PRETTY
LITTLE LIARS
Ale
o co chodzi: Generalnie rzecz biorąc są sobie cztery
laski (Aria, Emily, Hanna i Spencer), których przyjaciółka (Alison) jakiś czas
temu zaginęła. Cała akcja toczy się wokół nich i wiadomości, które dostają od
„A”. Do tej pory światło dzienne ujrzało już 107 odcinków i nadal nie wiemy,
kto tak naprawdę ukrywa się za tym krótkim, ale jakże wymownym pseudonimem.
Zgaduję, że nie ja jedna podejrzewałam już prawie każdego łącznie z Carrie
Bradshaw (The Carrie Diaries). A to
dlatego, że w jednym z odcinków w przebitce pokazano miasto, w którym mieszkała
Carrie. Nagle zdałam sobie sprawę, że to Rosewood (PLL). Póki co o bycie „A” nie posądzałam jedynie papugi babci
Alison. Tak, Tippi jest zdecydowanie zwykłym ptaszyskiem, które po prostu coś
tam usłyszało i teraz nie umie się uciszyć. Nie chcę spojlerować, ale muszę
powiedzieć, że średnio co sezon ktoś kogoś zabija. Doliczyłam się, że
powinniśmy właśnie czekać na premierę dziesiątego. Póki co mamy środek piątego,
a I. Marlene King „wygadała” się, że przed rozpoczęciem siódmego będziemy znać
tożsamość „A”. Szczerze mówiąc to
dobrze, bo zagorzali fani żalą się wszem i wobec, że bez tej informacji nie
mogą ruszyć do przodu ze swoim życiem.
W związku z
powyższym serdecznie polecam, ale jednocześnie ostrzegam, że jeśli nie umiecie
oddzielić fikcji od rzeczywistości, oglądanie tego serialu może okazać się dla
Was niebezpieczne. Nie to, żeby „A” miała (miał?) Was na celowniku.
Data
premiery najbliższego odcinka: 09.12.2014
Dlaczego
nie mogę się doczekać: chcę się wreszcie dowiedzieć
kim jest „A” i ruszyć dalej ze swoim życiem.
2.
GIRLS
(HBO)
Ale
o co chodzi: Nowa wersja Seksu w wielkim mieście. Z tą różnicą, że zdecydowanie mniej
słodka. Cztery przyjaciółki wkraczają w dorosłe życie, a rzeczywistość wcale
nie przygotowała dla nich powitalnej imprezy z tortem i masą kolorowych
baloników. Wręcz przeciwnie. Jest beznadziejnie. Kolejne bezpłatne staże,
nieudane związki i tylko Jessa ma to całe dorosłe życie w głębokim poważaniu. Chyba
jedyna postać, którą niezależnie od sezonu lubię. I tylko się zastanawiam czy
to ze względu na podobieństwa czy może raczej na różnice jakie nas dzielą.
Muszę
przyznać, że trzeci sezon bez blond narkomanki byłby mega nudny i boję się
pomyśleć co będzie w czwartym. Mam nieodparte wrażenie, że cały wielki sukces
tego serialu opierał się na realizmie związanym z trudnym dzisiaj włączaniem
się świeżo upieczonych absolwentów wyższych uczelni do funkcjonowania na rynku
pracy. W zbliżającym się sezonie ma się zrobić trochę bardziej optymistycznie i
sama nie wiem czego się spodziewać.
Co jeszcze
istotne, to nie jedyne na co w tej historii czekam. Już w styczniu polska
premiera książki pomysłodawczyni, reżyserki, scenarzystki i odtwórczyni głównej
roli w serialu Girls. Nie mam pojęcia jak Lena Dunhan tego dokonała, ale jej
„dzieło” zarobiło kilka milionów zanim zostało w ogóle napisane. Tak zupełnie
szczerze, to chcę ją przeczytać, żeby się dowiedzieć czy ja też mogłabym
napisać coś, co można byłoby wydać na papierze. Dam Wam znać jak już skończę.
Data
premiery najbliższego odcinka (sezonu): 11.01.2015
Dlaczego
nie mogę się doczekać: pokochałam ten serial szczerą
miłością i marzy mi się zobaczyć optymistyczny sezon na poziomie dwóch pierwszych.
3.
HOUSE
OF CARDS
Ale
o co chodzi: Nie wierzę, że jest jeszcze ktoś, kto o
tym serialu nie słyszał ani słowa. Może go nie oglądaliście, ale wiecie mniej
więcej o co chodzi. Ja powiem, że to najlepiej zrealizowane studium funkcjonowania
współczesnych instytucji i korporacji, ludzkich umysłów, żądz jakie człowiekiem
targają i przede wszystkim wyrafinowanej manipulacji. Istna perełka moi drodzy.
Byłam zachwycona pierwszym sezonem i szczerze przyznaję, że przy drugim moje uwielbienie
dla całej obsady tylko wzrosło. Ostatni wyemitowany odcinek sprawił, że
chciałam całować stopy producentom, ale później okazało się, że będzie jeszcze
trzeci sezon. Jak dla mnie akcja jest już zamknięta. Twórcy doszli do ściany i
pomimo tego, że nad dwoma odcinkami trzeciej serii pracowała nasza rodaczka
Agnieszka Holland, to jakoś ciężko mi się przekonać, że serial utrzyma poziom i
nie będzie kręcił się wokół jakiegoś durnego wątku.
Nie mniej
jednak dwa pierwsze sezony polecam z czystym sumieniem.
Data
premiery najbliższego odcinka (sezonu): 27.02.2015
Dlaczego
nie mogę się doczekać: żeby powiedzieć „a nie mówiłam”,
a jeśli okaże się, że nie miałam racji, żeby miło się zaskoczyć
fot.
hdwallsource.com
castingcallhub.com
hbowatch.com
netflix.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz